Joanna Chmielewska i “Byczki w pomidorach” rozczrowują mnie. Na stronie 107 dalej jesteśmy przy parzeniu kawy i paplaninie o tulipanach i długopisach. Fakt, książka ma 430 stron więc może coś zacznie się dziać bo inaczej można z nudów zejść. To już nie to co na przykład “Wszystko czerwone” albo bekonkurencyjny “Lesio” lub “Dzikie białko” czy nawet pisane całkiem niedawno “Harpie”.
1,777 total views, 1 views today
Please follow and like us: